Znajdź i kup najlepsze ubezpieczenie online

Porowneo.pl

Komunikacja

Jak zapłacić mandat przez Internet?

Opinie klientów:
4.5/5
Opinie klientów:
4.5/5
Płatność mandatu w banku

Zablokowane środki na rachunku osobistym, wizyta komornika, ściągnięcie należności z tytułu zwrotu nadpłaty podatku dochodowego, dodatkowe koszty i stres – oto możliwe konsekwencje, z którymi musimy się liczyć, gdy nie zapłacimy mandatu. Nie ma sensu się łudzić, że Urząd Skarbowy zapomni o naszym przewinieniu, nawet jeśli nie dochodzą dodatkowe wezwania do zapłaty i upływa np. rok od wykroczenia. Kara, chociaż nierychliwa, najprawdopodobniej nadejdzie. Dlatego przyjęty mandat, dla własnego spokoju, należy zapłacić. Jak, gdzie i w jakim terminie?

Porównaj oferty ubezpieczenia OC i AC w 5 min!Porównaj oferty

Jak zapłacić mandat?

Bez względu na to, czy przesadziliśmy z prędkością przez uzasadniony pośpiech, czy też przez lekkomyślną brawurę, mandat nigdy nie jest przyjemny. Kierowcy na terenie Polski i tak nie powinni jakoś szczególnie narzekać, ponieważ taryfikator w naszym kraju traktuje ich dość łagodnie w porównaniu z tym, co grozi za łamanie przepisów w Niemczech, Czechach czy choćby Słowacji. Nie wspominając już o słynących z drakońskich kar za przekraczanie prędkości Norwegii czy Szwajcarii, gdzie stawki zależą m.in. od wysokości zarobków. W rekordowych przypadkach dochodzą one do kilkuset tysięcy euro za pojedyncze wykroczenie. Tymczasem w Polsce maksymalna strata za nadmierną prędkość na drodze wynosi 500 zł. Oczywiście mandaty mogą się kumulować i grożą nam nie tylko za zbyt szybką jazdę. Wystarczy wszak chwila nieuwagi, przeoczenie jednego znaku drogowego czy też tzw. jazda na pamięć, by nawet najbardziej ostrożny kierowca naraził się na punkty karne i niechciany wydatek. Podobnie rzecz się ma z motocyklistami, rowerzystami, a także pieszymi. Kiedy akurat w pobliżu naszego rozminięcia się z przepisami znajdzie się patrol policji czy też straży miejskiej i wykaże nasze uchybienie, a następnie zaproponuje mandat, a my ten mandat przyjmiemy, klamka w pewien sposób zapada. Pozostaje nam siedem dni roboczych na uregulowanie należności. Jak zapłacić mandat ?

Najprościej przez Internet

Policja i straż miejska w Polsce wystawiają mandaty kredytowe na papierowych blankietach, gdzie w wyraźny sposób mamy wskazaną kwotę do zapłacenia, nazwę organu przyjmującego należność, serię i numer druku, który stanie się dla nas tytułem wpłaty, oraz nr konta odbiorcy. Co zrobić z takim blankietem? Najprostszym, najtańszym i najmniej czasochłonnym sposobem będzie internetowa transakcja przelewu z naszego konta osobistego. Wystarczy w domu usiąść przed komputerem, poświęcić kilka minut, uważnie uzupełniając dane. Po czym można starać się już zapomnieć o całej sprawie, oczywiście wyciągając ze zdarzenia lekcję, by podobna historia nie powtórzyła się nam zbyt szybko, a najlepiej – nie powtórzyła się wcale. Dla wielu osób, korzystających z bankowości mobilnej, jeszcze wygodniejszym rozwiązaniem będzie przelew środków wykonany za pomocą smartfona. Wtedy transakcję można wykonać nawet w kawiarni, w parku czy też jadąc np. pociągiem lub autobusem.

Czy jeżeli mieszkam np. w Warszawie, czy w Gdańsku, to płacę na konto w Opolu?

Trzeba wiedzieć, że cała procedura będzie się różniła od zwykłego przelewu, jaki wykonujemy do osoby prywatnej, np. zwracając dług itp. Otóż, przyjmując mandat kredytowy, stajemy się dłużnikami Urzędu Skarbowego, stąd w zakładce „Przelewy” musimy wybrać – określenia różnią się w różnych bankach – „Przelew do Urzędu Skarbowego”, „Przelew do US” czy też „Przelew podatkowy”. Następnie krok po kroku powinniśmy się uporać z kolejnymi rubrykami. Spośród dostępnych opcji należy wybrać formularz „Mandaty”. Dalej dokonujemy wyboru odpowiedniego Urzędu Skarbowego. I tutaj ciekawostka. Bez względu na to, w jakim województwie jesteśmy zameldowani, bez względu na to, gdzie mieszkamy i gdzie dopadł nas mandatowy niefart, należności za złamanie przepisów wysyłamy do Pierwszego Urzędu Skarbowego w Opolu. Dlaczego? Ponoć dla naszej wygody... W każdym razie zgodnie z rozporządzeniem Ministerstwa Finansów z listopada 2015 r. to właśnie opolska „skarbówka” została urzędem właściwym dla wszystkich polskich mandatowiczów. W ujednoliceniu chodziło zaś o to, by usprawnić pobór i egzekucję płatności. Dotyczy to jednak wyłącznie mandatów wystawianych przez policjantów. Wcześniej, czyli zanim weszło w życie rozporządzenie z 2015 r., takie mandaty opłacaliśmy, adresując na konta lokalnych urzędów wojewódzkich. Pociecha dłużników może tkwić w tym, że Urząd Skarbowy w Opolu nie przez przypadek stał się centralą poboru należności za mandaty. I owszem, został w ten sposób wyróżniony za swoją skuteczność w działaniu, niemniej jednak metody opolskiego fiskusa wcale nie polegają na przesadnej surowości, tylko na „łagodnej windykacji” i przypominaniu spóźnialskim o ich zaległościach. Odkładając na bok dygresję o US w Opolu, sfinalizowanie przelewu wymaga jeszcze kilku kroków. Kolejnym może być precyzyjnie podanie kwoty należności, czyli wysokości mandatu, a także uzupełnienie danych o odbiorcy, chodzi tu przede wszystkim o numer konta, chociaż w wielu bankach nastąpi to automatycznie, gdy wskażemy Urząd Skarbowy w Opolu. Jednak nawet w takim przypadku zasadnie będzie porównać, czy wyświetlony numer zgadza się z tym, co zostało wydrukowane na blankiecie mandatu. W razie wątpliwości można to jeszcze zweryfikować, korzystając z internetowego adresu opolskiej „skarbówki”, któremu towarzyszy domena gov zarezerwowana dla organizacji rządowych Upewniwszy się, że wszystko zostało wpisane właściwie, przechodzimy do „Typu identyfikatora”, gdzie wybierając nr PESEL, wpisujemy swoje dane – oprócz numeru PESEL podajemy również imię, nazwisko i adres. W niektórych bankach takie dane także uzupełnią się samoistnie, gdy tylko wstukamy własny PESEL. Pomijamy okienko o okresie rozliczeniowym. Po czym pozostaje jeszcze w tytule wpłaty, czyli w tej sytuacji w „Identyfikacji zobowiązania”, wpisać serię i numer mandatu oraz zatwierdzić przelew. Jeżeli cokolwiek poszło nie tak – tzn. pominęliśmy istotną rubrykę, system nie pozwoli na zatwierdzenie.

Poczta, bank, agencja czekają na twoją opłatę

Co, jeśli takie czynności wydają się nam zbyt skomplikowane, obarczone zbyt dużym ryzykiem pomyłki? Bądź też po prostu nie korzystamy z systemu bankowości elektronicznej? Wtedy wystarczy wizyta z gotówką na poczcie, w placówce banku czy też agencji specjalizującej się w wykonywaniu rozmaitych przelewów. Na to także mamy siedem dni roboczych, licząc od daty wystawienia mandatu. Na poczcie czy też w banku specjalista, po zainkasowaniu opłaty, najczęściej w wysokości 10 zł, wykona transakcję w naszym imieniu, na co otrzymamy pisemne pokwitowanie.

Każdy ma prawo do odmowy

Kiedy policja chce nas ukarać mandatem, a my nie godzimy się z oceną sytuacji dokonaną przez funkcjonariuszy, zawsze przysługuje nam prawo do odmowy przyjęcia mandatu. Wówczas sprawa kierowana jest do sądu, którego zadaniem będzie rozstrzygnąć, kto ma racje w sporze. Do tego typu rozwiązań dochodzi stosunkowo rzadko. Po pierwsze dlatego, że wykroczenia drogowe z reguły są dość jednoznaczne. Policjanci najczęściej mogą swoje zarzuty, np. o przekroczenie prędkości, podeprzeć zapisami z wideo rejestratorów w służbowych samochodach czy też odczytów z ręcznych urządzeń pomiarowych. Podobnie wygląda sytuacja, gdy na drodze uchwyci nas fotoradar lub odcinkowy pomiar prędkości. Załóżmy jednak sytuację bardziej skomplikowaną, w której nie godzimy się z przyjęciem mandatu. Odmowa staje się równoznaczna ze wspomnianym już skierowaniem sprawy przez policję czy też straż miejską do sądu rejonowego. Tam cała sprawa zaczyna się niejako od nowa, a kara nałożona za wykroczenie może okazać się nawet dotkliwsza od wysokości proponowanego mandatu. Co więcej, w razie przegranej sprawy będziemy musieli zapłacić za koszty postępowania sądowego, które z dużym prawdopodobieństwem przekroczą kwotę mandatu. Oznacza to ni mniej, ni więcej, tylko podwójną stratę finansową, dodatkowy stres i zmarnowany czas. Dlatego na sądowne rozwikłanie sporu powinniśmy się decydować, mając po swojej stronie pewność, że funkcjonariusze się mylą. To może jednak nie wystarczyć. Przydatne byłyby także zeznania bezstronnych świadków zdarzenia. Bardzo istotny szczegół, o którym warto pamiętać, dotyczy miejsca rozprawy, na której będziemy musieli się stawić. Odbędzie się ona w sądzie dla rejonu, w którym doszło do zatrzymania przez funkcjonariuszy. Jeżeli zatem była to podróż w odległą od miejsca stałego zamieszkania część Polski, trzeba będzie doliczyć do całego przedsięwzięcia koszty oraz czas podróży na przedstawienie swoich racji przed obliczem sędziego. Wszystkie te argumenty sprawiają, że znacznie częściej godzimy się z karą mandatu proponowanego przez policjantów. Zdarzają się jednak sytuacje, w których stanowcza odmowa kierowcy skutkuje tym, że funkcjonariusze poprzestają na pouczeniu i nie kierują spornej sprawy do sądu.

Co grozi zapominalskim

Mandaty za wykroczenia drogowe przedawniają się dopiero po trzech latach, licząc od daty przyjęcia. Dlatego nie powinniśmy łudzić się, że w naszej sprawie blankiety zaginęły nawet wtedy, gdy kilka miesięcy czy też rok po zdarzeniu żaden organ nie dopomina się i nie ponagla nas w sprawie zaległej płatności. Urzędy nie działają w tej sprawie zbyt szybko. Jednak, jak to często bywa, powinniśmy się liczyć z tym, że sprawa wróci do nas w najmniej dogodnym momencie. Urząd Skarbowy ma bowiem środki i sposoby, by ściągać należności od dłużników. Najmniej przyjemną czy też wręcz bardzo kłopotliwą niespodzianką może się okazać zajęcie środków na koncie osobistym. Łatwo sobie wyobrazić sytuację, w której chcemy zapłacić za zakupy, posiłek czy bilet i nagle okazuje się, że spotyka nas konsekwentna odmowa, mimo że jesteśmy np. świeżo po wypłacie. Urząd Skarbowy może dokonać takiego zajęcia bez uprzedzenia czy też informowania nas o podjętych krokach. Innym, także bardzo kłopotliwym dla dłużnika, środkiem egzekucji może być wizyta komornika. Przysługuje mu bowiem prawo zajęcia na poczet należności naszych trwałych dóbr, czyli np. telewizora lub laptopa. Oczywiście poborca podatkowy ma za zadanie odzyskać pieniądze, dlatego przed przystąpieniem do zajęcia mienia najpierw upomina się o zaległą zapłatę, do której dolicza koszty swojej wizyty. Zaległy mandat czy też mandaty mogą zepsuć nam przyjemność z oczekiwania na zwrot z nadpłaty podatku dochodowego. Urząd Skarbowy może również z tego źródła pobrać należności, nie informując nas, że to nastąpi.

Porównaj oferty ubezpieczenia OC i AC w 5 min!Porównaj oferty

Kup ubezpieczenie samochodu bez wychodzenia z domu

Porównaj oferty

Kup ubezpieczenie samochodu bez wychodzenia z domu

Porównaj oferty